piątek, 17 czerwca 2016

Czy wydaję fortunę na kosmetyki?

Zaczęło się niewinnie, koleżanka powiedziała, że szuka dobrego kremu pod oczy więc poleciłam jej ten, który mam w swojej kosmetyczce i z którego jestem bardzo zadowolona. Zapytała o cenę. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że 90 zł plus wysyłka (bo nie można go kupić w żadnym stacjonarnym sklepie). Była zaskoczona bo myślała, że kupuję zdecydowanie tańsze kosmetyki skoro jestem taka oszczędna. I to dało mi do myślenia czy nie oszukuję sama siebie.

Zerknęłam na zawartość swojej toaletki i stwierdzam, że obowiązuje u mnie minimalizm kosmetyczny dzięki temu pozwalam sobie na zakup części kosmetyków z wyższej półki, jeśli jestem zadowolona z ich działania. W związku z tym mam u siebie pełny misz-masz – od rzeczy bardzo tanich po takie, które w mojej skali zaliczam do kosztownych.

Większość kosmetyków to niska i średnia półka (lubię sporo produktów marki Ziaja czy Eveline). Często też robie peeling kawowy do ciała i kilka maseczek, korzystając z rzeczy, które większość z Nas ma w kuchni. 

Ale jest kilka produktów na które rzeczywiście wydaję więcej i są to dobre perfumy (moje ulubione kosztują 150 zł i starczają mi spokojnie na co najmniej pół roku). Kiedyś sądziłam, że wydanie tylu pieniędzy na buteleczkę perfum to zbytek i fanaberia. Ale jak przyjrzałam się, że kupuję zwykłe „psiukacze” za 25-30 zł i starczają na 1-1,5 miesiąca (bo po pierwsze nie wystarczą 3 psiuknięcia a poza tym w ciągu dnia zabieg trzeba powtórzyć) to takie doświadczenie pokazało, że kupienie prawdziwych perfum jednorazowo jest znacznym wydatkiem ale wciąż ekonomicznym (przynajmniej z mojego punktu widzenia).

To samo tyczy się kremów do twarzy i pod oczy. Idealnego do twarzy wciąż szukam i mam kolejne typy do wypróbowania. Ale udało mi się znaleźć idealny krem pod oczy. Moja skóra pod oczami jest wrażliwa i przesuszona i przeszukaniu internetu zauważyłam, że wychwalany pod niebiosa jest krem pod oczy marki Resibo, trochę się wahałam, ale ponieważ był wrzesień i zbliżały się moje urodziny decyzję podjęło się łatwiej i zrobiłam sobie prezent. Od września minęło 9 miesięcy a ja wciąż mam jeszcze trochę kremu, stosuję go zazwyczaj raz dziennie, czasami zamiast niego używam olejku ale to sporadycznie, okazało się że odrobina wystarczy by nawilżyć skórę pod oczami. I tym sposobem ten kosztowny zakup okazał się być również ekonomiczny

W przypadku kolorówki wystarczają mi produkty z niskiej i średniej półki. Po przeszukaniu internetu i obejrzeniu filmików z recenzjami produktów znalazłam sporo ekonomicznych kosmetyków, które zbierają zachwycające recenzje i w mojej ocenie są naprawdę dobre. Ta część mojej toaletki mieści się w małym koszyczku, bo nie jestem fanką przemalowywania się Składa się na nią podkład w płynie, korektor w płynie i kremie, tusz do rzęs, 2-3 kolorowe pomadki, błyszczyk, eyeliner, trzy cienie do oczu (cielisty, ciemnobrązowy i czarny do robienia kresek), cienie do brwi, bronzer, róż i puder.

Przy zakupach kosmetycznych pamiętajmy, że marka nie świadczy o jakości kosmetyku. Nie zakładajmy, że wszytko co jest tanie albo niezbyt drogie musi być kiepskiej jakości. Ale pamiętajmy też, że możemy się od czasu do czasu porozpieszczać (oczywiście, jeśli nie zrujnuje to domowego budżetu) inwestując w te produkty, które sprawiają że czujemy się piękniejsze, wtedy wzrasta Nasza pewność siebie i możemy góry przenosić.

Ciekawa jestem jak Wy planujecie i zarządzacie wydatkami na kosmetyki? A może macie przepisy na domowe specyfiki, które warto wypróbować? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz